Nasza podróż do kraju, którego nie udało się podbić nawet Rzymianom, rozpoczęła się 4.09.2019. Po kilkunastu godzinach spędzonych w autobusie dotarliśmy do naszego pierwszego przystanku, miasta o wyjątkowej atmosferze - Amsterdamu. Stolicę Holandii poznaliśmy z poziomu jej słynnych kanałów podczas przejażdżki łódką, sterowaną przez sympatycznego kapitana Luisa. W podejrzanie wesołym nastroju wywołanym miejscowym, specyficznie pachnącym powietrzem, wyruszyliśmy dalej w kierunku Szkocji.
I oto zaczyna się część wycieczki, o której zapewne wielu z nas z chęcią zapomniałoby. Kilkunastogodzinowa podróż promem była z całą pewnością mocnym przeżyciem. Pytanie, czy pozytywnym…
Jednak warto było. Przepiękna, pofałdowana kraina porośnięta typową, zieloną angielską trawą, cętkowana białymi owcami i czas od czasu jeszcze bardziej upiększona kamiennym domkiem. Gdyby nie samochody, można by odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie.
Im bardziej na północ, tym okolica stawała się bardziej dzika. Szkocja wprawiała niejednego z nas w osłupienie.
Pierwszego dnia zwiedziliśmy ruiny starego klasztoru w Jedburgh oraz tajemniczą kaplicę Rosslyn Chapel, która doskonale odzwierciedla atmosferę Szkocji. Tego wieczoru zakwaterowaliśmy się w rodzinach w okolicach miasta Stirling.
Kolejny dzień zajęło nam zwiedzanie stolicy Szkocji, Edynburga. Podziwialiśmy jego stary zamek, przepiękną architekturę i malownicze uliczki. Nadarzyła się okazja do obejrzenia muzeum Dynamic Earth, a pod koniec dnia zdążyliśmy się jeszcze zapoznać ze starym jachtem królewskim Britannia.
Trzeci dzień zapowiadał się bardziej sportowo. Do Highlands musieliśmy pokonać dłuższą drogę. Monumentalne góry i przepiękne doliny pełne kryształowych rzeczek i wrzosów oraz tajemnicze jeziora, takie jak słynne Loch Ness, stanowiły krajobraz tego dnia. Niestety potwora akurat nie było w domu, więc wyruszyliśmy z powrotem.
Ostatni dzień spędzony w Szkocji był trochę luźniejszy. Zamek w miasteczku Stirling i zakupy, krótki przystanek przy tajemniczych końskich głowach Kelpies i windzie dla łódek w Falkirk. Potem już czas rozpocząć podróż powrotną.
Jeszcze jeden przystanek: skansen Zaanse Schans w Holandii, gdzie mogliśmy podziwiać wiatraki i stare domki, zakupić pyszny serek albo nawet typowe holenderskie chodaki.
Moim zdaniem wycieczka bardzo się udała, nawet pogoda nie była kapryśna, jak to zwykle w Wielkiej Brytanii bywa. Dziękujemy sympatycznej przewodniczce za jej ciekawe wykłady oraz kierowcom, a także naszym wspaniałym paniom nauczycielkom za wyrozumiałość. Mamy nadzieję, że możemy się cieszyć na kolejne podobne przeżycia.
Karolina Konstankiewicz, III C
Szkocja 4.09. - 11.09.2019
GALERIE Szkocja 2019